Inspiracją do tego wpisu była moja weekendowa wyprawa do kina na film: „Moja mała Polska”. Pisałam już tu, dlaczego warto się wybrać, a teraz kilka słów o podejściu do nauczania języka polskiego i języków w ogóle.
Jeden z bohaterów filmu, profesor polonistyki proponuje studentom zadanie: muszą przygotować sztukę teatralną w języku polskim. Studenci są właśnie po ukończeniu programu A1, rozpoczynają A2, a więc poziom zaawansowania niski. Sami mają wybrać tekst do wystawienia po polsku, nauczyć się go na pamięć i zaprezentować. Z filmu wynika, że muszą przede wszystkim zrozumieć materiał. Ślęczą więc ze słownikami i tłumaczą mozolnie. Co ciekawe, wspólnie decydują się na tekst mało współczesny: na adaptację legendy o Panu Twardowskim. Sami wybierają sobie role, organizują próby, kontrolują wzajemnie postępy w nauce tekstu i jego poprawnym wygłoszeniu.
I tu nasuwa się pytanie do moich kolegów po fachu, ale też do innych nauczycieli: w jakim stopniu dajecie swoim podopiecznym wolność wyboru w nauce? Czy i jakie autonomiczne techniki pracy stosujecie podczas zajęć?Z moich wieloletnich rozmów i obserwacji wynika, że nauczyciele wciąż boją się przenieść akcent z uczącego na ucznia/studenta. Nie wierzą w potencjał swoich wychowanków i kursantów. Wszystko podają na przysłowiowej tacy. Organizują za mało zajęć projektowych, słabo adaptują elementy podejścia zadaniowego. Nawet ucząc gramatyki, czy słownictwa wszystko chcą w całości wyjaśniać, natychmiast prezentować wprost.
Jak możemy wspierać bardziej samodzielną pracę uczącego się? Jak rozwijać autonomię w nauce?
Właściwie przez cały proces uczenia – od kwalifikacji poprzez uczestnictwo w lekcji aż do ewaluacji i oceny uczeń/student może aktywnie uczestniczyć w rozwijaniu swoich kompetencji. Może też bardziej świadomie podchodzić do swoich postępów.
Ten artykuł jest początkiem cyklu, który roboczo nazywa się „Autonomia w uczeniu się języka”. Chętnie poznam Wasze sposoby na jej rozwijanie. Ze swojej strony obiecuję zamieszczać sporo pomysłów. Pierwszy już wkrótce.