fbpx
Blog Agnieszka Jasińska - O liczebnikach i nie tylko

O LICZEBNIKACH I NIE TYLKO

Co pewien czas w mediach społecznościowych pojawiają się rozmaite grafiki, memy, pojedyncze wypowiedzi czy wręcz całe wpisy na blogach na temat tego,  jak skomplikowany jest język polski. Podaje się też rankingi najtrudniejszych języków świata, wśród których polszczyzna jest na czołowych miejscach. Jedną z najczęstszych pojawiających się grafik, które mają świadczyć o rzekomej trudności polszczyzny jest ta, która pokazuje, że na jedno swojskie angielskie słowo „two” przypadają dziesiątki polskich odpowiedników: „dwa”, „dwoje”, „dwie”, „dwóch” i tak dalej.

Drodzy czytelnicy, nie idźcie tą drogą? Choćbyście zgromadzili setki takich przykładów (bo więcej nie dacie rady), to żadne rozbudowane zagadnienie gramatyczne nie jest dowodem na rzekomą trudność języka. A przyznawanie naszemu językowi miejsca na podium czy tuż poza nim w  jakimkolwiek rankingu to czysta uzurpacja.

Przyznaję, składnia i deklinacja liczebników polskich nie jest tematem najłatwiejszym. W nauczaniu języka polskiego jako obcego wprowadzamy ten temat dość późno – na poziomie B1 i B2. Jeśli wcześniej pojawia się potrzeba użycia jednego z wariantów słowa „dwa”, to sugerujemy naszym kursantom nauczenie się całego zwrotu z tym liczebnikiem na pamięć  w konkretnym kontekście. Np. kiedy ktoś przedstawia się i opowiada o rodzinie, chce powiedzieć „Mam dwoje dzieci”. Inne formy liczebnika „dwa” zostawiamy na później.

Językoznawstwo nie zajmuje się tworzeniem żadnych list rankingowych związanych z trudnością/łatwością. Można próbować zestawić ze sobą dwa lub kilka języków i w określonej grupie respondentów wykonać badanie dotyczące indywidualnego odczucia trudności w nauce. Już sam ten zwrot ma cechy mało naukowe, bo każda dyscyplina stara się obiektywizować dane, a nie zajmować się subiektywnymi odczuciami. Ale w porządku, przyjmujemy, że badamy opinie pewnej grupy. Warunkiem jest jednak podobne doświadczenie respondentów związane z nabywaniem języka w takich samych warunkach. I przy założeniu, że osoby te mają podobne cechy osobowościowe, predyspozycje i zdolności do nauki języków, tak samo dobrą pamięć, typ inteligencji, modalność, uczą się tą samą metodą, na takim samym poziomie, a ich kurs miał taką samą liczbę godzin. Mają taką samą motywację, albo po prostu zapał do nauki. I pochodzą z tego samego obszaru językowego, oczywiście. Tych czynników wpływających na sukces w nauce języka jest znacznie więcej, tutaj wymieniłam tylko podstawowe.

Czy takie badanie jest możliwe? Nie, ponieważ nie jest możliwie spełnienie wszystkich wymienionych przeze mnie  warunków. A teraz wyobraźcie sobie, że  badanie takie przeprowadzamy w grupie opisanej powyżej, lecz tych języków jest ponad sześć tysięcy. Tyle używa się na całym świecie. Bo przecież chcemy stworzyć listę rankingową. Każdy z tych języków posiada cztery podsystemy, czyli wymowę, pisownię, słownictwo i gramatykę. Jedne z tych podsystemów są łatwiejsze, inne trudniejsze do opanowania. A więc w jednym języku jest stosunkowo prosta wymowa, ale skomplikowana gramatyka. W innym jest przepaść między wymową a pisownią. Jeszcze inny ma łatwą gramatykę, ale trudne słownictwo. A kolejny język ma rozbudowany system form grzecznościowych, których zniuansowanie utrudnia codzienną komunikację.

Nie wiem, jak wy, ale ja nie podejmuję się nawet myśleć o takim wyzwaniu, jakim jest ranking trudnych i łatwych języków. A więc uwierzmy nauce, nie ufajmy internetowym memom. Pytajmy specjalistów, nie budujmy naszej wiedzy o świecie na tym, co znajdziemy w internecie po wpisaniu do wyszukiwarki hasła „najtrudniejsze języki świata”.

A teraz wróćmy do naszego liczebnika. Jest on doskonałym przykładem tego, jak wiele wspólnego mają ze sobą języki od siebie odległe. Słowo „dwa” ma pochodzenie prasłowiańskie, ale wszystkie słowniki etymologiczne podają jeszcze wcześniejsze źródła: praindoeuropejskie i sanskryt. Dowodem na to jest wspólny rdzeń tego (i wielu innych) słów w językach takich jak np. kurdyjski („du”) , litewski („du”), grecki („duō”), łacina („dúō”), walijski („dau”), gocki („twai”), niemiecki („zwei”), angielski („two”) itd. W sanskrycie „dwa” to „dvā”.

Jako ciekawostkę przytoczę pewne zdarzenie, które opowiadał mi kolega pracujący w pakistańskim Karaczi. Poszedł pewnego razu na miejscowy targ i nagle usłyszał, że ktoś liczy po polsku: „dwa, trzy, pięć”. Osłupiał ze zdumienia, bo był pewny, ze jest jedynym Polakiem w okolicy. Okazało się jednak, że „po polsku” liczyli prawie wszyscy sprzedający, a językiem, którego używali, był powszechny w Karaczi pasztuński. Także z grupy indoeuropejskiej.

Przewiń do góry
pl_PL