Nie zniechęcajcie się tytułem mojego dzisiejszego tekstu. „O eponimach we frazeologii” wygląda mało przyjaźnie, ale za tym naukowo brzmiącym tytułem kryje się świat słów i zwrotów, których używamy na co dzień.
Słownik frazeologizmów eponimicznych „Ludzie i miejsca w języku” to zbiór fantastycznych wyrażeń pochodzących od imion własnych. Lista takich słów w języku jest bardzo długa: „kserować”, „saksofon”, „dżinsy”, „cappuccino”, „rower” – to wszystko wyrazy zawdzięczające swoje istnienie nazwiskom, nazwom miejsc i firm.
Autorzy „Ludzi i miejsc w języku” piszą we wstępie, że w dobie wiedzy powszechnie dostępnej, układanie takich leksykonów to rodzaj gestu kulturowego, wybór tradycji, wyraz zobowiązania wobec wielkiej formacji kultury humanistycznej. Ostatnim, który zajmował się tego typu działalnością był chyba Władysław Kopaliński w jego „Słowniku mitów i tradycji kultury”. Na szczęście gromadzenie i pielęgnowanie spuścizny kulturowej Europy wciąż jest atrakcyjne dla młodszych badaczy i dzięki temu mamy „Ludzi i miejsca w języku”.
Słownik zawiera takie hasła jak np. „bajońskie sumy”, „platoniczna miłość”, „pyrrusowe zwycięstwo”, „rymy częstochowskie”.
„Bajońskie sumy” pochodzą od francuskiej miejscowości Bayonne, w której w 1808 roku Napoleon zawarł z Polakami niekorzystny dla naszych rodaków układ finansowy. Zaoferował Polsce wierzytelności pruskie w zamian za gotówkę, której wysokość i zobowiązania spłaty były gigantyczne.
„Miłość platoniczna” to ta, która wznosi się ponad cielesność. Termin ukuty został przez włoskiego humanistę Marsilio Ficino zajmującego się dziełami antycznego filozofa Platona i jego sławnego nauczyciela Sokratesa.
„Pyrrusowe zwycięstwo” to nawiązanie do Pyrrusa, władcy Epiru, który wypowiedział wojnę Rzymowi. Pragnął utworzyć własne państwo i stąd decyzja o konfrontacji zbrojnej. Mimo wygranej wojna okazała się zbyt kosztowna dla inicjatora, straty były niewspółmiernie wysokie do intencji. Stąd dziś w sytuacji, w której uzyskujemy coś zbyt dużym kosztem, mówimy o pyrrusowym zwycięstwie.
A nasze rodzime „rymy częstochowskie”? Nazwa ma związek z sanktuarium na Jasnej Górze, do którego zjeżdżają wierni z całego kraju. Licznym spotkaniom i pielgrzymkom towarzyszy twórczość poetycka, cechująca się prostotą przekazu. Niewyszukana forma to między innymi najprostsze rymy, które nadały imię całej mało wyrafinowanej twórczości poetyckiej.
W słowniku znajdziemy hasła pochodzące z mitologii („męki Tantala”, „puszka Pandory”, „syzyfowa praca”), z Biblii („egipskie ciemności”, „mury Jerycha”, „niewierny Tomasz”), z literatury („moralność Kalego”, „wiek balzakowski”) i historii („drakońskie prawo”, „przekroczyć Rubikon”, „pójść do Canossy”).
Jest też wiele wyrażeń rodzimych takich jak wspomniane „rymy częstochowskie”,czy „polegać jak na Zawiszy” oraz „strachy na Lachy”.
Autorzy zadbali również o współczesne nam zwroty takie jak: „azjatycki tygrys”, „odkryć Amerykę” czy „ostatni Mohikanin”.
Słownik jest atrakcyjną lekturą dla wszystkich, którzy interesują się językiem i pochodzeniem słów, a także dla studentów kierunków filologicznych. Jest też ważnym źródłem informacji dla tłumaczy.
Gorąco polecam.
Czeszewski, K. Foremniak, Ludzie i miejsca w języku, Słownik frazeologizmów eponimicznych, Redakcja naukowa Mirosław Bańko, Warszawa 2011