fbpx
Blog Agnieszka Jasińska - Czy to kwarantanna?

CZY TO KWARANTANNA?

W ostatnich tygodniach odbywamy.., no właśnie, co to właściwie jest? Czy to kwarantanna?

Zgodnie z definicją Słownika Języka Polskiego kwarantanna to „przymusowe, okresowe odosobnienie ludzi, zwierząt, towarów itp. przybyłych lub przywiezionych z miejsc dotkniętych jakąś epidemią”. I takiemu odosobnieniu poddawane są w tej chwili osoby, które wróciły z zagranicy, albo miały kontakt z zakażonymi koronawirusem. Takiej definicji używają też fachowcy. Na przestrzeni wieków słowo „kwarantanna” zmodyfikowało nieco swoje znaczenie, gdyż pierwotnie oznaczało czterdziestodniową izolację (po łacinie quarantena oznacza czterdzieści dni). Wiele chorób zakaźnych ma krótszy okres inkubacji i trwania, dlatego też tak długa izolacja chorego i zagrożonego nie ma racji bytu.

Tymczasem my, szczęśliwcy, którzy nie mieli kontaktów z potencjalnymi chorymi i którzy czują się dobrze, jesteśmy zmuszeni do pozostania w domach i ograniczenia kontaktów społecznych. To opisowe przedstawienie naszej sytuacji jest jednak za długie, dlatego w mediach spotykamy wiele określeń, z których najczęstsze to zapożyczenia z języka angielskiego: „dystans społeczny”, albo „społeczne dystansowanie”. Pierwszy ze zwrotów jest dość niefortunny, gdyż odnosi się do zjawiska znanego z socjologii i oznaczającego poczucie obcości doświadczane przez jednostki lub grupy. W prasie i telewizji spotyka się częściej „społeczne dystansowanie”.  Mnie osobiście nie podoba się to określenie. Po pierwsze dlatego, że, jak wspomniałam, jest dość bezmyślną kalką od  angielskiego zwrotu „social distancing”, a po drugie mamy już w języku sformułowanie, które wydaje się trafniejsze, ma też swoją „tradycję” związaną z użyciem. Chodzi o „separację społeczną”.

Niestety,  to, co podoba się językoznawcom, nie zawsze utrwala się w użyciu. Specjaliści od poprawności językowej tłumaczą, że jednym ze źródeł powstawania kalk językowych jest dążenie do ekonomizacji przekazu: nie trzeba wyszukiwać w pamięci istniejącego w rodzimym języku określenia, wystarczy dosłownie przełożyć to, co już ktoś przetłumaczył. Stąd pewnie nagła kariera „społecznego dystansowania”.

Ciekawy artykuł na ten temat opisu sytuacji, w której się znajdujemy, znalazłam w Gazecie Wyborczej: autor sugeruje w nim, żeby zrezygnować ze sformułowania „dystansowanie społeczne” i zastąpić je „dystansowaniem fizycznym”. W tych trudnych chwilach potrzebujemy bowiem kontaktów społecznych bardziej niż zwykle. Zwiększmy jedynie realną odległość od siebie.

 

 

Przewiń do góry
pl_PL